Rutyniarska interwencja podwładnych wybitnie niekompetentnego podinsp. Jacka Procia z KPP w Szczecinku uwieńczona skokiem młodej kobiety z dachu czterokondygnacyjnego budynku…

W dniu dzisiejszym (2.02.2015r) około godziny 12:00 młoda przelękniona kobieta weszła na dach czterokondygnacyjnego budynku przy ulicy Kościuszki w Szczecinku. O zaistniałym fakcie została powiadomiona miejscowa KPP. Do miejsca zdarzenia wysłano patrol policyjny wspomagany przez straż pożarną. Kobietę sprowadzono do domu, podobno nawet przesłuchano, lecz bez konsultacji psychiatrycznej pozostawiono samej sobie.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że podczas tej nieszczęsnej interwencji zachowanie kobiety jednoznacznie wskazywało na bardzo zły stan psychiczny. Już samo wejście na dach wymagało profilaktycznego zbadania jej przez psychiatrę. Według Jacka Procia „nie było widać sygnałów, że stan psychiczny kobiety może być zły”. Ale z jego gołosłownymi twierdzeniami koliduje relacja przedstawiciela straży pożarnej ze wspólnej interwencji. Kobieta była, milcząca, wycofana, przejawiała lęki. „OBAWY PRZED PEWNĄ OSOBĄ”. Nawet małe dziecko wie, że dach czterokondygnacyjnego budynku nie jest miejscem bezpiecznym dla człowieka. Zwłaszcza znajdującego się w stanie wskazującym na zaburzenia emocjonalne lub psychiczne. Zatem opisane zachowania tej kobiety obligowały policjantów do powzięcia zdecydowanych działań zmierzających do zdiagnozowania stanu jej świadomości i wyeliminowania ewentualnej psychozy.
Z wypowiedzi Jacka Procia wynika jednoznacznie, że kobieta miała kilkakrotnie dzwonić na policję zgłaszając poczucie swojego zagrożenia. Do zbadania sprawy wysyłano patrol. Kiedy policjanci odjechali wróciła ona na dach i około godziny 14:00 skoczyła na ulicę Kościuszki. Została przewieziona do szpitala z ciężkimi obrażeniami ciała.
Panie Proć. W jakim celu wysłano policyjny patrol ?. Na przejażdżkę ?.
Gdyby nie doszło do rażącego niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy policji i nawigujących nimi niekompetentnych przełożonych, młoda kobieta zostałaby ocalona.

Wszystko wskazuje na to, że szczecineccy policjanci pod dowództwem herszta Józefa Hatały potrafią jedynie pałować.

Sprawę będziemy monitorować i informować czytelników o wynikach naszego śledztwa dziennikarskiego. Na razie Jacek Proć a także Rzecznik Prasowy Szczecineckiej Policji są nieuchwytni. Nie odbierają telefonu naszej Redakcji. Dlatego wystąpimy do nich z naszymi dziennikarskimi zapytaniami na adres e – mailowy Rzecznika Prasowego KPP w Szczecinku. Będziemy pilnować żeby sprawy nie zamietli pod dywan.

Komentarze

Komentarzy

2 Komentarze

  1. Policjanci nie zabezpieczają miejsca zdarzenia, okradają obywatela, złodziej śmieje im się w sądzie w twarz, z poszkodowanego robi się natręta i odmawia mu się sprawiedliwości, zwalnia się policjanta ze służby niezgodnie z kodeksem, a to wszystko za zgodą sądu i prokuratury? Choć brzmi to jak kiepski scenariusz niszowej komedii, niestety – jak przekonuje pan Janusz – tak właśnie wygląda nasza szczecinecka rzeczywistość.
    Na początku były śrubki
    Wszystko zaczęło się w styczniu 2012 roku, kiedy funkcjonariusze Straży Miejskiej zatrzymali podejrzanego – znanego im doskonale drobnego złodzieja. Krótką informację z tej interwencji można było przeczytać również w „Temacie” w cotygodniowym raporcie SM. Treść notatki sprzed trzech lat brzmiała: W sobotę około godz. 11 na ul. 28 Lutego strażnicy zauważyli – jak twierdzą – dobrze znanego im z wcześniejszych interwencji mężczyznę. Na plecach targał worek. W środku znajdowały się różnego rodzaju metalowe elementy, m.in. nowe śruby. Złomiarz tłumaczył się, że znalazł je w kontenerze na śmieci. Strażnicy nie uwierzyli w te zapewnienia i po śladach pozostawionych na śniegu… doszli do garażu, do którego złomiarz wcześniej się włamał. „Metalowy” złodziej został przekazany policji.
    Do tej pory wszystko odbywało się zgodnie z przepisami i wydawać by się mogło, że sprawa włamania i zaboru mienia lada dzień zostanie zamknięta. Niestety, jak relacjonuje pan Janusz (imię zmienione), użytkownik wspominanego garażu, to był dopiero początek…
    Kradli przez tydzień
    Pan Janusz, nasz stały Czytelnik, również przeczytał powyższy artykuł, jednak nie podejrzewał nawet, że opisana sytuacja dotyczy właśnie jego nieruchomości. Przekonał się o tym dopiero tydzień później, kiedy wybrał się do swojego garażu. Drzwi były niezabezpieczone, a znajdująca się tu dotychczas zawartość – niemal całkowicie rozgrabiona. – Garaż traktowałem jako magazyn i miałem tam m. in. 600 kg nowych śrubek oraz sporo przedmiotów o łącznej wartości kilku tys. zł. W worku, o którym mowa w artykule, było nie więcej, jak 45 kg śrubek, bo po tyle były pakowane. Co się stało z resztą? I dlaczego przez tydzień nikt nie powiadomił mnie o włamaniu ani nie zabezpieczył odpowiednio garażu? Przecież w tym czasie ktoś dalej kradł moją własność – zauważa wzburzony pan Janusz.
    – Okazało się (jak ustaliła później prokuratura w Drawsku Pomorskim – dop. red.), że ci policjanci nigdzie tego nie zgłosili, nie poinformowali nikogo w komendzie, nie przesłuchali złodzieja i na tym się skończyło. Nie ma o tej sytuacji żadnej notatki na policji.
    Puścili złodzieja, zatrzymali łup?
    Jak wyjaśnia nasz rozmówca, w notatce strażników widnieje także informacja o przekazaniu przybyłym na miejsce policjantom również worka z 45 kg śrubek, za który od tego momentu odpowiadali. Okazuje się, że wtedy własność pana Janusza była widziana po raz ostatni – uprzednio zrabowane przedmioty nie trafiły ani na swoje miejsce w garażu, ani do policyjnego depozytu.
    http://temat.net/aktualn…/21479/Policyjne-klopoty-z-pamiecia
    ‪#‎policja‬ ‪#‎szczecinek‬

  2. PSYCHOLODZY OD SIEDMIU BOLEŚCI !! JAK MOŻNA BYŁO ZOSTAWIĆ JĄ SAMĄ , WESZŁA NA DACH POSIEDZIEĆ SOBIE??MUSIALO DOJŚĆ DO TRAGEDII??? GDYBY W PORĘ PRAWIDŁOWO ZAPEWNIŁA OPIEKĘ SZUMNA POLICJA -SPECE OD WSZYSTKIEGO -BY SIĘ TO NIE STAŁO!! ILE ŻYĆ LUDZKICH POCHŁONIE I ZDROWIA CHORE PRAWO I JEGO WYKONAWCY??? PILNUJ PAN TEMATU REDAKTORZE i informuj społeczeństwo .POWODZENIA ŻYCZĘ

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*